To bardzo miłe uczucie. Znaleźć na długiej liście bloga nie wyświetlanego kilka lat. Przeczytać stare historie. Za tydzień ruszamy. Tym razem znowu łączymy te dwa kraje. Proporcje będą inne. W Wietnamie zaledwie planujemy kilka dni na Sajgon i deltę Mekongu. Większą część urlopu spędzimy w Kambodży. Po raz drugi odwiedzimy Angkor. Liczę na lepszy stan zdrowia niż ostatnio i obejrzenie dużo większej liczby świątyń. Na co liczy Jacek? Mam nadzieję, że nie na zakupy kolejnych posągów buddy (jeden się już rozsechł po tylu latach) na markecie w Siem Reap. Oboje tęskimy za powiewem gorącego powietrza, sokiem płynącym po brodzie przy jedzeniu dojrzałego mango, o wieczornym masażu stóp (Jacek) ciała (Magda) i za cudownie leniwym indochińskim tempem życia. Nadeszła pora ruszyć w podróż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz